piątek, 31 października 2014

Posłaniec z niebios



Była to pora światła, była to pora ciemności ,
Była to wiosna nadziei, była to zima rozpaczy,
Mieliśmy wszystko przed sobą
Nie mieliśmy nic przed sobą
Wszyscy szliśmy prosto do Nieba
Wszyscy poszliśmy w zupełnie innym kierunku
-Karol Dickens ,,Opowieść o dwóch miastach”
M


oże i jestem posłańcem zesłanym przez samego Boga , może i jestem istotą która doświadczyła pełnej chwały, ale nie jestem doskonały…
Nie spuszczając wzroku z mojej dziewczyny obserwuje jak na różową bieliznę naciąga luźną białą koszulkę z napisem ,, I love hamburgery” i kładzie się w swoim wygodnym łóżku. To może brzmieć jak wyznanie zboczeńca, ale ja zawsze obserwuje jak moja podopieczna ubiera się, rozbiera, bierze prysznic czy kąpiel. Tłumaczę sobie, że ja jej nie podglądam, ja jedynie wykonuje swoje zadanie bardzo mosiężnie i pilnuje jej bez przerwy. W końcu dbanie o jej bezpieczeństwo to mój obowiązek. Jestem aniołem stróżem Sakury, dziewczyny o bajecznie różowych włosach sięgających do pasa, zielonych dużych oczach, ale nie jak szmaragdy jej oczy są bardziej żywe. Karnacje jak na dziewczynę pochodzącą ze słonecznego Tokio ma wyjątkowo bladą. Tę ,,fuchę” w postaci sprawowania pieczy nad Sakurą zdobyłem po wojnie secesyjnej.
Sakura nie jest moją pierwszą podopieczną, ale jest powodem mojego istnienia. Oczywiście nie ma pojęcia o swoim aniele stróżu. Nie może mnie zobaczyć, nikt nie może chyba, że sam postanowię się ukazać, jednak istnieje coś takiego jak reguły. Obowiązują każdego anioła stróża. Naszym obowiązkiem jak już wspomniałem jest pomaganie i to właśnie robimy jednak tak, jak to wyrazić o już wiem pomagamy w sposób niezauważalny lub przynajmniej w sposób nie możliwy do wykrycia przez osobę chronioną, albo przez innych ludzi. Zdarzyło mi się złamać kilka zakazów, w zasadzie jestem z tego znany.
Co noc patrzę jak moja podopieczna śpi. Jest bardzo niespokojna. Często muszę poprawiać jej kołdrę. Od czasu do czasu materializuje się w jej pokoju i bezszelestnie tak, aby się nie obudziła kładę się koło niej. Sakura to taka osoba która przejmuje się praktycznie wszystkim. Nie rozwiązuje problemów jak należy, ona po prostu przed nimi stara się uciec. Najgorzej  przeżywa to co o niej mówią, a w zawistnym świecie nastolatków wszystko jest pogmatwane. Chciał bym porozmawiać z nią, wytłumaczyć jej parę rzeczy,  a przede wszystkim wyznać jej swoją miłość. Tak kocham się w tej dziewczynie, ale to nie była taka miłość od pierwszego razu ujrzenia jej. Wcześniej to co do niej czułem można było nazwać braterską miłością. Widziałem jak przychodzi na świat, jak raczkuje, pierwsze kroki, pierwsze słowa i tak dalej. Byłem z nią w każdej chwili jej życia, ale fascynacja nią zaczęła się dwa lata temu. W tedy miała 17 lat. Była już dorosłą dziewczyną. Zaczął urzekać mnie jej charakter zagubionej owieczki, z czasem swoim wyglądem zaczęła zachwycać- szczególnie mnie. I tak się stało, że obudziła we mnie pokłady miłości.
Moja dziewczyna- tak ją nazywam, nie ma to na celu określenia jej jako tego, że jesteśmy w związku, po prostu nazywam ją tak odkąd skończyła szesnaście lat, wcześniej była moją dziewczynką, ale z dziewczynki wyrosła. Muszę poszukać innych określeń które by utożsamiały jej osobę. A więc moja dziewczynka ma potworne koszmary. ,,Stare” anioły mają taką przydatną umiejętność jak wnikanie w umysł, ja niestety zaliczam się do młodych aniołów. Od mojej śmierci minęła jedynie sto lat. W zeszłym roku parę razy obudziła się z głośnym krzykiem i płaczem. To było mniej więcej w tedy kiedy jej tata uległ wypadkowi, wydało się w tedy, że ma kochankę- jechała razem z nim w samochodzie. Jej ojciec potem przyznał się matce różowowłosej o swoim podwójnym życiu co doprowadziło do rozwodu. Strasznie to przeżywała, w końcu oboje bardzo ją kochali, a ona ich.
Śpi głęboko więc ryzykuję. Materializuję się tuż obok jej łóżka i najdelikatniej jak potrafię kładę się koło niej. Śpi z twarzą zwróconą w moją stronę. Uśmiecham się. Odgarniam z jej czoła jeden maleńki kosmyk po czym delikatnie zakładam go jej za ucho.  Teraz mam idealny widok na jej pogrążoną w śnie twarz. Przewracam się po chwili na plecy i rozglądam po pokoju. Cztery ściany koloru granatowego, jedno okno, biały sufit i tandetny dywanik leżący na środku pokoju. Łóżko, biurko, szafa- dosyć wysoka i rozległa. Obok łóżka na szafce nocnej stała lampka w kształcie Kubusia Puchatka. Na jednej ze ścian wisiał plakat ,,Shedows” – zespołu który dwa lata temu był na topie.
Staniki przewieszone przez oparcie krzesła przy biurku przypominają mi o tym że z dziewczynki którą była staje się kobieta. Zaczęła je nosić tak w szóstej klasie. Jedną ścianę zajmuję regał na książki. Głównie to romansidła, jednak znajdzie się parę książek o aktorstwie. Na biurku leży parę książek które przeczytała, a obok nich jest scenariusz go spektaklu który będzie wystawiany przez uczniów w jej szkole. Chce zdobyć jakąś drugą planową rolę. Jest zbyt nieśmiała, żeby zawalczyć o sam szczyt. Dzisiejszą datę zaznaczyła w kółku w kalendarzu. To dzisiaj ma odbyć się przesłuchanie do przedstawienia Romeo i Julia Szekspira.
Przysunąłem twarz bliżej niej. Poczułem płyn do kąpieli o zapachu cytrusów. Przeglądam się w jej twarzy ponownie. Idealnie wyrzeźbione kości policzkowe. Przed oczami staje mi jej słodki uśmiech i urocze dołeczki które się przy tym zjawisku tworzą. Robię to praktycznie tak często jak ludzie mrugają. 




Od autorki; Mam nadzieje, że prolog się spodobał liczę na szczere opinie co do postu. Pozdrawiam

8 komentarzy:

  1. Nie chcę zbyt dobitnie krytykować ,ale ten blog już zaczyna się bardzo ciekawie . Od razu widać różnice pomiędzy nim a twoim poprzednim blogiem . Czekam na kolejny rozdział oby był dłuższy . Pozdro Czarna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde dzięki starałam się :) Na tego bloga mam pomysł, a na tamtego kurde już mam go tak długo, że uciekł mi główny wątek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tym trzymaj się danego celu. Przepraszam ,że skrytykuję ale tamten blog był pisany tak jakby pisało go małe dziecko. Nie chodzi mi o ortografie czy coś . Tylko np. opisy a historia nie była zła. Ale czytając tego bloga widzę orgomnyyyyyy... postęp. WIERZĘ w Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż pękam z dumy :) Tamten blog pisało dziecko praktycznie rzecz biorąc cztery lata temu byłam dzieckiem. Jago pisałam wcześniej na onecie go i miałam w tedy 14 lat. Przeniosłam go w tym roku i chciałam kontynuować moje wypociny, ale wogule zgubiłam wątek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja historia bardzo mi się spodobała, szczególnie dlatego ,że nie jest to oklepana love story co często się zdarza jeżeli chodzi o tego typu opowiadania. Co do Twojego stylu pisania ja również widzę ten ogromny postęp. Od razu widać ,że masz już to wszystko mniej więcej zaplanowane. Mam jednak nadzieję ,że nie przerwiesz pisania i dokończysz tego bloga ,bo mimo wszystko chcę się doczekać happy endu. Cóż nie pozostaje mi już nic innego jak życzyć Ci dużo weny i czekać na kolejną notkę. Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę zdradzić jedynie, że tu raczej hapy endu nie przewiduje, ale co się stanie nie zdradzę jednak wymyśliłam coś takiego, że mimo że przeczytałam setki blogów nigdzie podobnego nie widziałam :))) Wogulę dziękuje, że ktoś mnie docenia. Nareszcie ::P !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to nie będzie happy endu nie będzie ?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem Happy Endy są oklepane, ja mam swoje pojęcie happy endu, wogule co innego. Nie będę zdradzała co i jak sami zobaczycie. Ten blog nie będzie niesamowicie długi przewiduje do 20 postów. Zaraz wstawię nową notkę ;)

    OdpowiedzUsuń